6.07.2012

Rozdział 40 - " Z tobą zawsze i wszędzie " OSTATNI


Rozdział dedykuje wszystkim moim wspaniałym czytelniczkom a szczególnie Paulinie i Kamili które obie wspierały mnie dziękuje im za to ; * 


Od razu podniosłem się z krzesła i podbiegłem do niego, reszta moich przyjaciół tez tak zrobiła.
- I . ? - zapytał się Liam
- Żyje- powiedział lekarz a ja odetchnęłam z ulgą 
- Ona żyje żyje - przytulił się do mnie Lou
- Przepraszam ale muszę już iść - odszedł lekarz
- Mówiłem że wszystko będzie dobrze - odezwał się Harry
- Nie mówiłeś tak - powiedział Louis
- Ale tak myślałem a to prawie to samo - powiedział oburzony Harry
- Przepraszam kiedy Alice Smith będzie przewieziona na salę , ? - zapytała Rosy pielęgniarki która wychodziła właśnie
- Zaraz ją przewieziemy - odpowiedziała - Poczekajcie chwilę - odeszła
Usiedliśmy na krzesła i czekaliśmy aż przyjdzie do nas pielęgniarka i powie nam że możemy wejść do sali zobaczyć się z Alice. Po jakiś 20 minutach mogliśmy wejść do niej do sali. Wyglądała o wiele lepiej nie przed operacją, była uśmiechnięta. Jej uśmiech to mój uśmiech, w końcu mogłem odetchnąć z ulgą że jej życiu nie zagraża już śmierć. Lou chyba cieszył się bardziej ode mnie że Alice jest cała i zdrowa bo latał po sali i mówił " Dziękuję dziękuję ". 


* Kilka dni później *


Dzisiaj w końcu Alice zostaje wypisana ze szpitala, przygotowałem dla niej coś specjalnego mam nadzieję że jej się spodoba. 


* oczami Alice *
No i gdzie on jest. ? - powiedziałam sama do siebie . Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala a go nie ma wręcz idealnie, miał przyjechać 20 minut temu. Zdenerwowana chwyciłam torbę i zmierzyłam w kierunku wyjścia ze szpitala. Super jeszcze leje, nie ma żadnej taksówki a metro jest 1 km z stąd super. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Louis'a może on po mnie przyjedzie. Zgodził się na szczęście. Po 5 minutach Louis już zajechał autem po szpital.
- A ty co taka zdenerwowana. ? - zapytał kiedy wsiadłam do auta
- Proszę cię miał po mnie Niall przyjechać, dzwoniłam do niego kilka razy ale włączała się poczta głosowa tak jakby go wcięło - powiedziałam
- No masz rację  dzisiaj jak rano wyszedł z domu tak wrócił przed twoim telefonem do mnie a kiedy się spytałem gdzie on był to powiedział " Nie teraz " i poszedł na górę - powiedział - To do domu . ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałam
- No to w drogę - odpalił auto
Droga ze szpitala trwała 30 minut. Przez całą drogę Lou starał się mnie pocieszyć i wychodziło mu to rewelacyjnie.
- Jesteśmy - podjechał pod dom
- A ty co nie idziesz . ? - zapytałam
- Niee ja jadę do Eleonor trochę - powiedział
- Aha to jeszcze dziękuję że po mnie przyjechałeś - powiedziałam i wysiadłam 
- Nie ma sprawy - usłyszałam jak zamykałam drzwi. Z piskiem opon odjechał.
Powoli skierowałam się do drzwi. Chwyciłam za klamkę drzwi o dziwo były otwarte. weszłam do środka. Nikogo nie było . ? Super gorzej być nie może, ale chwila coś słyszałam. Spokojnie odłożyłam torbę. Z kuchni wzięłam wałek i skierowałam się na schody. Na schodach było rozświetlone świeczki i były posypane płatkami róż. Wałek odłożyłam na szafkę obok schodów. Spokojnymi krokami kierowałam się na górę. 




Na piętrze też było pełno świec i płatków róż. Płatki róż kończyły się przed wejściem do łazienki. Chwyciłam z klamkę i weszłam. Jeszcze raz pełno świec i płatki róż. A na szafce leżała karteczka. Wzięłam ją i przeczytałam

" Wykąp się i zejdź na dół będę czekał. Niall xoxo "

I ta złość na niego nagle zniknęła. Przygotował mi kąpiel w dużej wanie ( która wyglądała tak ). Ściągnęłam ubrania, włosy związałam w koka i weszłam do wanny. Kąpiel ta był odprężająca i relaksująca, tego mi trza było. Nie siedziałam zbyt długo, bo nie chciałam aby Niall na mnie czekał. Wyszłam, owinęłam się ręcznikiem i skierowałam się do sypialni. Moje  delikatne ciało posmarowałam czekoladowym balsamem i ubrałam się w TO . Włosy rozpuściłam i wyszłam z pokoju. Na dole czekał na mnie Niall ubrany w czarny garnitur. 
- Wyglądasz przepięknie - pocałował mnie
- Dziękuję ty też słodziaku - uśmiechnęłam się na co on się zarumienił
- Zapraszam - podał mi rękę chwyciłam ją i pociągnął mnie do salonu. Ale to już nie przypominało salonu. Nie było tam kanapy, ani stołu gdzie zawsze jedliśmy wspólne śniadania. Tylko stał tam jeden stół zastawiony dla dwóch osób.  Wszędzie były nasz wspólne zdjęcia. Z wrażenia poleciała mi łza.
- Alice kochanie nie płacz - otarł łzę 
- Ale to ze szczęścia - powiedział po czym mocno go przytuliłam - Dziękuję - wyszeptałam
- Nie masz za co - pocałował mnie w głowę
Razem zasiedliśmy do stołu i kosztowaliśmy się pysznym spaghetti które sam Niall ugotował. Rozmawialiśmy , śmialiśmy się było cudownie. W pewnej chwili zabrzmiała muzyka . Niall wstał od stołu
- Zatańczysz , ? - wyciągnął do mnie rękę
- Z tobą zawsze i wszędzie - podałam mu rękę 
Stanęliśmy na środku pokoju. Mocno wtuliłam się w niego. Czułam jakby czas stanął. Jestem szczęśliwa mam wspaniałego chłopaka, przyjaciół i rodzinę. Kocham ich nad życie, dziękuję za wszystko. Kto by pomyślał że studia w Londynie zmienią się w coś tak wspaniałego. Każdy dzień z nim jest wspaniały, każda chwila i każda minuta. Mimo wielu przeszkód na drodze nasza miłość przetrwała. Zostałam w 100% zaakceptowana przez fanki Niall jak i całego zespołu. Rodzina Niall'a mnie polubiła. Kto wie co nas czeka dalej w przyszłość po żyjemy zobaczymy. Mam nadzieję że to coś wspaniałego będzie. ŻYCIE TO JEDNA WIELKA NIEWIADOMA.




* Kochani to jest rozdział 40 i z przykrością stwierdzam że jest to ostatni rozdział, wiecie to niesamowite uczucie było pisać to dla was. Nie długo pojawi się Epilog.  Chciałam wam podziękować za wszystko, za ciepłe komentarze, za każde wyświetlenie i szczególnie za to, ze czytaliście to. Gdyby nie wy czytelnicy pisanie tego nie miałoby sensu. Mnie też jest przykro że to już koniec. Każda minuta spędzona na tym blogu była wspaniała, kiedy czytałam te wszystkie komentarze od was robiło mi się ciepło w serduchu i pojawiał się wielki uśmiech na twarzy. Dziękuję za każde słowa wsparcia nie wiem co mam pisać bo to nie wyrazi mojej wdzięczności do was. KOCHAM WAS nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo. Nie będę się jeszcze z wami żegnać. NA SAM KONIEC JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKUJĘ . Do zobaczenia nie długo.*
 Pozdrawiam Martuu ; 3



9 komentarzy:

  1. O Boże .. Myślałam,że Alice umrze ,ale dzięki Bogu tak się nie stało. ; D
    Szkoda ,że to już koniec.;cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że koniec ;c . Mam nadzieje że za niedługo coś będziesz nam pisaĆ ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. koniec :CC szkoda!
    40 cudownych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże cuuuuuuuuuuudowne <3

    Przypomnij o sobie!
    Nie stracisz nas to jest pewne :D
    Czekamy na coś nowego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni. ;(
    Jezu czekam na ten epilog i mam nadzieje, że zaczniesz pisać nowego bloga .
    Jak zaczniesz to daj znać .
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowwnyy rozdział szkoda że to koniec..:( ale prosze zacznij pisać nowego bloga bo ten był taki wspaniały

    OdpowiedzUsuń
  7. Już koniec?
    Szkoda, musisz założyc nowego bloga.!
    Masz talent do pisania.:*

    OdpowiedzUsuń
  8. NIE,NIE,NIE!!! PISZ NOWEGO!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę że to już koniec;/
    Tak bardzo zżyłam się z tym blogiem i też cię kocham za to że go założyłaś;)

    OdpowiedzUsuń