7.04.2012

4 Rozdział - Londyn ♥

Pomału kończyłam się pakować zostały mi tylko małe drobiazgi. Spojrzałam na zegarek była już 21 : 34.
- O pewnie zaraz mama przyjdzie - pomyślałam. Miałam rację za jakieś 10 min mama wróciła do domu.
- Alice wróciłam ! - krzyknęła
- Mamo, mamo ! - krzyczałam biegnąc na dół
- Co się stało , ? -spytała w tym samym momencie wyjmując wodę z lodówki
- Są już bilety, adres i klucze możesz zacząć się pakować - powiedziałam z wielkim zapałem
- Ojej tak szybko, ale dobrze że dzisiaj zdążyłam poprosić szefa o przeniesienie mnie do biura w Londynie, mam też tam zamiar otworzyć własną kancelarię prawniczą - uśmiechnęła się mama
- Uuu ambitne plany, trzymam kciuki - wyszłam z kuchni
Weszłam do siebie do pokoju przebrałam się w piżamę wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku. Zalogowałam się na twitter przeglądałam sobie wpisy gdy jeden przykuł moją szczególną uwagę a mianowicie Liama tak tego Liama napisał że do końca roku będą już w Londynie i dadzą kilka koncertów, a najbliższy odbędzie się 5 września. Gdy ujrzałam ten wpis o mało nie wyskoczyłam z okna ze szczęścia, może w końcu uda mi się spotkać ich i poznać osobiście ale po chwili, wróciłam do rzeczywistości przecież to są tylko dziecinne marzenia kto by chciał poznać taką dziewczynę jak ja a co gorsza przyjaźnić się.
* 2 dni później *
Nareszcie ten dzień właśnie dzisiaj wylatuję z mamą i z moją najlepszą przyjaciółką do Londynu. O godzinie
12 : 00 Rosy już czekała pod moim domem miała pełno walizek, mama zadzwoniła po taxi zaraz przyjechała szybko się zapakowałyśmy do taksówki  i ruszyłyśmy w stronę lotniska. Po drodze myślałam jak tam będzie czy tam się odnajdę i czy będę tam pasować. Moje myśli przerwała Rosy która, oznajmiła mi że dojechałyśmy do lotniska. Wypakowałyśmy się z taksówki i ruszyłyśmy na odprawę. Odprawa nie trwało długo w końcu wchodzimy do samolotu byłam strasznie podekscytowana a zarazem lekko zestresowana. Usiadłyśmy na miejsca
- Rosy , ? - powiedziałam
- Co jest Alice czemu jjesteś taka smutna - spytała
- Bo ja nie wiem czy zasłużyłam na to wszystko na taką wspaniałą nagrodę może to tylko przypadek - mówiłam ze łzami w oczach
- Alice a teraz posłuchaj mnie uważnie przypadki nie istnieją. Wszystkie rzeczy które się zdarzają, zdarzają się w jakiś celu - powiedziała stanowczo
- Może masz rację - wyszeptałam
- Nie może tylko tak - uśmiechnęła się
- A teraz wybacz ale idę w kime obudź mnie proszę jak będziemy lądować - powiedziała
- Dobrze - uśmiechnęłam się. Sama próbowałam zasnąć ale coś mi to nie wychodziło moje myśli mnie przerastały. Zastanawiałam się co tan się zdarzy, co tam na mnie czeka, mam skrytą nadzieją że to coś dobrego. Po chwili zasnęłam.
Obudził mnie głos  stewardessy która kazała zapiąć pasy bo podchodziliśmy do lądowania. Obudziłam szybko Rosy, wyjrzałam przez okienko w samolocie i zauważyłam słynny Big Ben zaparło mi dech w piersiach było to takie piękne. W końcu wylądowaliśmy lotnisko w Londynie było wielkie. Udałyśmy się do taksówki, pokazałyśmy adres kierowcy i ruszyliśmy.

* tak jest już rozdział 4 następny dodam dopiero w Poniedziałek niestety bo jutro nie będę miała chwili a i wszystkim osobom odwiedzającym mojego bloga Życzę miły, pogodnych i Wesołych Świąt oraz mokrego śmigusa dyngusa ; D *

2 komentarze:

  1. Kocham to opowiadanie ! Z rozdziału na rozdział coraz lepiej ! xxx
    PS: Dziękuje moja nowa czytelniczko za czytanie i komentowanie mojego bloga . xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. dziewczyno jesteś niesamowita podziwiam twój blog < 33 / Zuzka

    OdpowiedzUsuń